środa, 28 maja 2014

RECENZJA: Stacja 16.

Hermann Huppen guru europejskiego komiksu, powoli, systematycznie, i zasłużenie powraca na nasz krajowy rynek. Ma on na swoim koncie mnóstwo wyśmienitych serii „Wieże Bois Maury”, „Jeremiah”, „Comanche”, „Bernard Price”  i genialne one-shoty „Krwawe Gody”, „Sarajewo Tango”,  „Manhattan Beach 1957” itd., w tym mnóstwo publikacji z własnym synem.

"Stacja 16" to najnowszy  jednotomowy albumik duetu syn – ojciec,  Yves Hermann –  Hermann Huppen. Wydany w Polsce przez Wydawnictwo Komiksowe, cztery miesiące po frankofońskiej premierze,  w francuskim  standardzie, czyli tzw. grand format,  w twardej oprawie, na  kremowym papierze, z dobrze nasyconymi kolorami, i wyrazistym  dopasowanym  do grafiki liternictwem, bez błędów, i z perfekcyjnym DTPem, i tłumaczeniem - pod względem edytorskim demonstruje się nienagannie, wręcz po królewsku.  Dodać należy, iż polską  premierę komiksu uświetnił (podczas Komiksowej Warszawy 2014) - sam Hermann Huppen.

Jak w takim razie  prezentuje się ten album - pod względem scenariusza  i rysunku? Zapraszam do lektury.

ZSRR - Nowa Ziemia zagubiony ląd na Oceanie Arktycznym otoczony bezkresną  bielą, smagany polarnym wiatrem. Kraina zapomniane przez Boga -skalista i jałowa pokryta grubą  warstwą  śniegu jest niedostępna dla wzroku nieproszonych gości, i skrywa niejedną  tajemnicę. W tym miejscu sowieci założyli kilka baz naukowo-militarnych, a w samym środku archipelagu najtajniejszą z nich – stację  wojskową  numer 16.
Na tym terenie, ze skradzionych od amerykanów planów moskale wykonali i przetestowali bombę atomową. Pomiędzy 1955, a 1990 rokiem przeprowadzono 135 eksplozji jądrowych. Moc wybuchu pojedynczej bomby CAR była 1400 razy większa niż tej  użytej w Hiroszimie. Napromieniowanie w strefie przekraczało jakiekolwiek granice,  życie na tym obszarze zniszczono, a Nowa Ziemia została opuszczona.

Nowa Ziemia. Federacja Rosyjska. 1997 r.  Mały posterunek 200 km od archipelagu -  radiacja wysoka, lecz nie śmiertelna, a armia systematycznie monitoruje ten opuszczony obszar. Koszarowa egzystencja to rutyna i nuda - monotonne zajęcia w bazie, polowania na misie, plus patrole  helikopterem. (...) Pewnego dnia na częstotliwości wojskowej, ktoś wzywa pomocy... „KRRHH...ACJA 16... FRSZZZZ... SZYBKO PRZYŚLIJCIE POMOC, KRZZE...”.
Transmisja pochodziła z opuszczonej bazy. „Jak to możliwe... nie rozumiem to niema sensu", ...kto tam jest? Może zapędzili się  kłusownicy polujący na białe niedźwiedzie. Decyzja dowódcy jest tylko jedna „Sierżancie wysyłam Was tam z naszym patrolem”. Stacja 16 zgłoście się! (…) Koszmar się rozpoczął...

W tym komiksie jest coś wyjątkowego. Autorom udało się stworzyć fantastyczny thriller, do tego podświadomie nawiązujący do filmowych klimatów znanych np. z serialu „Strefa Mroku”, „Silent Hill”, klasyki horrorów Johna Carpentera - „The Thing”, „Mgła”, z odrobiną „Blair Witch Project” i „The Walking Dead”. Przez cały czas ma się wrażenia takiej klimatycznej tajemniczości np. jak w pierwszym sezonie serialowego X-files. Nie przez przypadek pojawiają się w fabule komiksu pewne odniesienia, schematy, elementy fabularne, nawiązujące  do filmowości , gdyż drugą  zawodową miłością  scenarzysty Yvesa H. jest 10 muza. Czytamy, odszyfrowujemy albumik i wyobraźnia szaleje, z każdą stroną  pojawiają się pytania. Co tam jest? Co to jest? Wirus, choroba, opętanie, zombie, obcy. Akcja z początkowej opowieści przygodowo-sensacyjnej, przechodzi w thriller, sf, horror, postapo...wszystko na raz, interpretacja zależy od czytającego. Intryga nie daje odpowiedzi wprost, fabuła wciąga, jednak sama jej koncepcja, osnowa nie jest zbyt nowatorska. Ile to razy pojawiła się w komiksie, literaturze i filmie zagubiona grupa ludzi, nie rozumiejąca co się dzieje, a ich emocje budowane na strachu, wątpliwościach, i ludzkich słabościach, i przywarach, nie pozwalają  im zrozumieć kim jest przeciwnik, i co ich zabija? Odpowiedz -bardzo dużo razy.
W tym przypadku wykorzystany jest ten sam wytarty schemat, lecz subtelne szczególiki, rozłożenie napięć i nastrojowe - pasujące tu idealnie ilustracje Hermana  powodują , że ten odgrzewany kotlet zjada się z przyjemnością.   Scenarzysta i rysownik bardzo dobrze się rozumieją. Trzeba tu nadmienić, iż jest to czternasty albumik przy którym ojciec z synem współpracowali razem, (lecz też nie każdy cechował się wysoką jakością, szczególnie w wersji fabularnej ). Pozwalając sobie dalej na dygresje, nie było do tej pory ani jednego projektu komiksowego  Yvesa H.  przy którym na samym początku nie maczałby rąk Hermann. W debiutanckim albumie Yvesa –  pt. „Le Secret des hommes chiens(1995 Dupuis)” tu rysownika i scenarzysty  zauważyć można w niektórych kadrach precyzyjną  kreskę ojca- wyraźnie różniącą się od prac syna.
Yves H. wybrał ścieżkę pisarską i słusznie, że wprost nie mierzy się z legendą ojca. "Stacja 16" jest potwierdzeniem tego, że jego scenariusze są coraz lepsze.
O ilustracjach Hermanna w tym komiksie, i w tej konwencji opowiedzianej historii można pisać tylko w superlatywach. Hermann to legenda światowego komiksu, od lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku tworząca opowieści obrazkowe, co chwila nagradzana i doceniana. Jego bardzo rozpoznawalny i charakterystyczny styl, mający w sobie równocześnie realizm i delikatną nutę groteskowości - jest symbolem - który oddziela i odróżnia go od innych twórców. Jego prace malowane w pewnej manierze - pełne brudu, przenoszą na każdej planszy dużą  dawkę emocji. Autor cechuje swoich bohaterów - brzydkimi na zewnątrz, a innymi, takimi ludzkimi w środku. "Stacja 16" zawiera wszystkie te przedmioty charakteryzujące Hermanna. Po uważnej lekturze, komiks ten można delikatnie  porównać z "Jeremiahem", jest coś w tłach, zastosowanej palecie barw, co przybliża go do tego tytułu.

Podsumowując. Innowacyjnych rozwiązań fabularnych tu nie znajdziecie, i dlatego nie jest to komiks dla każdego – najbardziej spodoba się osobom lubiącym atmosferę fantastycznych podroży do bram horroru, s-f, postapo, brudnych  dziwnych mrocznych konstrukcji, i koneserom wymienionych wcześniej filmów.
Komiks ten umiejętnie gra na nucie paradoksu czasowego, jest sugestywnie pełen grozy, brutalności, a scenariusz i rysunki współgrają w jedną całość.
"Stacja 16" skrywa niewąską tajemnice!

Polecam!

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz