sobota, 11 listopada 2017

"Pół-Jankes, czyli Tadeusz Kościuszko w Ameryce" - recenzja.

Tadeusz (Andrzej Bonawentura) Kościuszko urodził się 4 lutego 1746 na Mereczowszczyźnie, a zmarł 15 października 1817 w Solothurn w Szwajcarii. Był i jest bohaterem naszego kraju, ale i Białorusi oraz Ameryki. Jest jednym z patronów 2017 roku w Polsce, a w dniu dzisiejszym, jakże szczególnym dla naszego kraju, zostało otworzone pierwszorzędne wirtualne muzeum tylko jemu poświęcone

Jest to bardzo dobry moment, aby z tej okazji i w klimacie przybliżyć Ci komiks wydany przez Muzeum Narodowe we Wrocławiu. Jak prezentuje się ten tytuł w szczegółach? Zapraszam do lektury recenzji.



„Pół-Jankes, czyli Tadeusz Kościuszko w Ameryce” został rozpisany i narysowany przez Szczepana Atroszkę, ilustratora ze Szczecina, a który zwyciężył w konkursie ogłoszonym rok temu przez Muzeum Narodowe we Wrocławiu z okazji obchodów Roku Kościuszkowskiego. Z dziewiętnastu nadesłanych prac to właśnie ta poświęcona amerykańskiemu etapowi życia Kościuszki zrobiła największe wrażenie na jury. Był to strzał w dziesiątkę, gdyż ten etap życia i działalności Tadeusza Kościuszki jest najmniej znany w naszym pięknym kraju. Nie dość tego ta wyjątkowa i burzliwa historia jego żywota w Ameryce, (a z której można by jeszcze niejeden raz czerpać garściami np. w komiksie, lub nakręcić w przyszłości pierwszorzedny western), zaprezentowana została w ocenianym tomiku z perspektywy jego przyjaciela Agryppy Hull'a. 

Czarnoskóry Hull był ordynansem Kościuszki i razem przeszli cały szlak bojowy walcząc o niepodległość Ameryki. Razem kładli fundamenty pod nowe państwo! Ten niezwykły duet: cudzoziemiec Kościuszko rodem z Polski i wolny Agryppa Hull, ale syn niewolników i książę afrykański, byli inicjatorami wielkiej sprawy!

Akcja komiksu zawiązuje się w momencie, gdy Hull dowiaduje się o śmierci Kościuszki. Wielce zdruzgotany rozpoczyna w rozmowie skierowanej do wnuczki opowieść o Kościuszce i ich koleżeństwie. 

I na tym tle poznasz jego losy, od momentu nieszczęśliwej miłości do Ludwiki Sosnowskiej - córki Hetmana Polnego Litewskiego i swoistej ucieczki przed uczuciem we wojskowość, do decyzji o wyjeździe do Saksonii, a potem do Francji. 

Czytelniczko i czytelniku zobaczysz każdy moment po tych wydarzeniach, gdy Tadeusz Kościuszko (TK) wyjechał do Ameryki i gdy rekrutował się do Armii Kontynentalnej i włączył się do walki przeciwko królowi Anglii. 

Na marginesie, motyw tego poboru został podany przez autora komiksu w genialny sposób, gdzie rekrutujący - wypisz i wymaluj - wygląda jak ten z najbardziej znanego na świecie plakatu Jamesa Montgomerego Flagga. A takich smaczków jest w tym komiksie multum!

„Pół-Jankes, czyli Tadeusz Kościuszko w Ameryce” to barwna, świetnie udokumentowana opowieść o życiu, walce, zwycięstwach i nawet goryczach Kościuszki, o jego przyjaźniach i wyborach. Poznajemy go z rożnych perspektyw i retrospektyw, jako poszukiwacza przygód, genialnego inżyniera wojskowego, a przede wszystkim stratega. A w momencie, gdy działania wojenne były mniej zmorzone, to nawet jako miłośnika ogrodnictwa. 

Poznajemy jego losy w tamtej dzikiej krainie, jego wybory i ideały, gdzie głównie dzięki Agryppie Hullkowi umocnił się w przekonaniu, że niewolnictwo jest złem największym i to dla całego świata! 

W Ameryce TK stał się jeszcze mocniejszym i zagorzałym przeciwnikiem niewolnictwa. A przekuł to nawet do (większości zapisów) swojego testamentu. 

Na marginesie, gdyby nie zdrada Thomasa Jeffersona, który nie dopełnił warunków ostatniej woli Kościuszki, to los Ameryki i późniejszej domowej wojny, a nawet świata, mógłby potoczyć się inaczej. W kwestiach fundamentalnych to na razie tyle. 

„Pół-Jankes, czyli Tadeusz Kościuszko w Ameryce” dzięki specyfice stylu Atroszki, jest barwną opowieścią podaną nam w Cartoon, ale i świetnie poprowadzoną i bardzo, bardzo, bardzo często przezabawną.

Perypetie Kościuszki i Hullka, czy to z Indianami, czy Angolami, albo nawet z Waszyngtonem są śmieszne i przedniej marki! 

Czytasz, oglądasz i nawet przez sekundę  nie nudzisz się, a tylko wyłącznie radujesz!



Atroszko znakomicie operuje opowieścią i bohaterami i potrafi w płynny – naturalny - nienachalny sposób przejść z istotnego i ważnego przekazu do wartkiej opowieści przygodowej. A jeszcze do tego po swoim komiksowym debiucie ("Wielka gra") mocno wyrobił się i wypracował swój unikalny styl! Bo nie byłoby tego pozytywnego odbioru komiksu bez jego wyśmienitych rysunków: przejrzystych plansz i klasycznego kadrowania, oraz świetnie skomponowanej czcionki i dymków, które wykonane fachowo sugerują inne brzmienie, nadają tempa, czasem dynamizmu z pozoru statycznym ilustracjom. 

Ich dyferencja sprowadza się do następujących kwestii. Mamy zwykłe klasyczne dymki z dialogami np. żywiołowych postaci, a obok nich w ramkach opisowe (z małej litery i w złotej obwolucie), które wpuklają wydarzenia i czasem nadają komiksowi dramatyzmu, a czasem dają formę pamiętnikarską. 

Aczkolwiek taki miks w tej opowieści sprawdza się doskonale! Dodam jeszcze, iż piękną obrazowość, filmowość tej publikacji można śmiało w przyszłości wykorzystać i przełożyć na animowany serial o Kościuszce.

Co do edycji, to nie można się do niczego doczepić - kieszonkowy format i ogromne skrzydełka, na których zapisano swoiste dopowiedzenie historii, plus wspominane już dobre liternictwo, gruby czerpany papier i zgrabne złożenie, plus wydruk dobrze nasycony barwami, to wszystko świadczy o profesjonalizmie wydawcy!

A jeszcze dodatkowa obwoluta, po rozłożeniu staje się dwustronnym plakatem A3+. Co jest zabiegiem bardzo urokliwym, niespotkanym, lecz i klimatycznym! Szczególnie podoba mi się ta strona z drewnianym stołem na którym leżą i są obrazowane osobiste przedmioty Kościuszki, a które notabene możesz obejrzeć we wspominanym interaktywnym muzeum





Aczkolwiek, aż by się prosiło, aby na części tego stołu pojawiły się, także przynajmniej dwie rzeczy związane Hullkiem np. podarowany przez TK pistolet flintlock ze złotymi i srebrnymi inkrustacjami, a wykonany w zakładzie Miklaszewskiego w budynku Szkoły Rycerskiej w Pałacu Kazimierzowskim na Krakowskim Przedmieściu. Pistolet ten przetrwał do dzisiejszych czasów i jest umieszczony w skarbcu Florida Bank. A drugą, byłby długi kij z przywiązaną do niego szablą, a co bez snucia długich wywodów, było inspiracją do powstania oddziałów kosynierów. Owe wspomniane tu rzeczy jeszcze mocniej uzupełniłyby, ten i tak jakże przedniej jakości albumik. Albumik poświęcony amerykańskiemu epizodowi z życia tej niezwykłej postaci, która swoimi wolnościowymi i demokratycznymi ideami zdecydowanie wyprzedzała swoje czasy!

Podsumowując! Publikacja ta jest kompletna fabularnie, graficznie, ale i edytorsko. 

Jest lekka w odbiorze, bardzo radosna, a zarazem nosi w sobie nutkę zadumy. Czytasz i odpoczywasz, a jednak wiele uczysz się. Jest komiksem bardzo udanym i wyróżniającym się, który warto posiadać w swoich zbiorach. 

Ogromne brawa za wykonanie należą się dla autora Szczepana Atroszki i ekipy wydawcy z Muzeum Narodowego we Wrocławiu, którzy pokazali, (nawet innym ośrodkom i instytucjom), jak należy wykonywać komiksy familijne i historyczne. BRAWO!

Zdecydowanie polecam!


===============================================================================================
Recenzja ukazała się w portalu WAK:   http://www.wak.net.pl/_review_view-tytuly-0-7313.html#989

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz