poniedziałek, 12 listopada 2018

"Ludzie Północy. Saga Islandzka" - recenzja.

Opowieści o Wikingach kształtowały i kształtują umysły wielu komiksiarzy. Ba, prawie każdy artysta komiksowy chciałby mieć w swoim portfolio dziełko w klimatach kultowego Thorgala. Nie inaczej było z Brian'em Wood'em, który w ramach Vertigo stworzył (od 2007 do 2012 roku) ponad pięćdziesiąt zeszytów prezentujących fikcyjne historie z udziałem normandzkich wojowników.

Dzięki wydawnictwu Egmont możemy się cieszyć z wydania kolejnego -drugiego tomiszcza „Ludzi Północy” o podtytule „Saga Islandzka”.

Ten pięknie wydany tom, w twardej oprawie i na wielkim wypasie edytorskim pod każdym względem prezentuje się pierwszorzędnie. A jeszcze gwarantuje, iż jego lektura wciągnie Cię bezgranicznie! Bo Brian Wood i jego ekipa ilustratorów i kolorystów; Fiona Staples, Becky Cloonan, Davide Gianfelice, Denijel Zezelj, Paul Azaceta, Declan Shalvey i Dave McCaig – spisali się na medal!

Dlaczego tak uważam? Szczegóły poznasz za momencik.



Droga Czytelniczko i Drogi Czytelniku dostajesz w swoje łapki ogromne tomiszcze ze zawartymi w nim czterema fikcyjnymi opowieściami w nurcie historycznym i w czasach podbojów i schyłku Normanów na terenach Islandii, odrobinę Szkocji i Wysp Owczych. Dostajesz trzy krótsze opowieści - pierwszą pt. „Morski szlak” (do realistycznych ilustracji mojej ulubienicy Fiony Staples), czyli rzecz o przybyciu Wikingów do „Kraju lodu”. 

W szczegółach, opowieść ta zawiązuje się około 800 r. n.e., a kiedy to do zamieszkałej* Islandii dociera pierwsza handlowa wyprawa Normanów, która następnie trafia na Grenlandię. Hmm, delikatnie zdradzając zarys akcji, to (w pewien sposób) wyciętą w pień przez autochtonów- Inuitów.

* Na marginesie, po obecnych badaniach archeologicznych wiemy, iż ponad 100 lat przed byciem Wikingów na Islandię dotarli Szkoci i Irlandzcy osadnicy, a Wikingowie w czasie kolonizacji wycinali ich w pień, lub wzięli w jasyr. 

Kontynuując, druga klechda pt. „Swen Nieśmiertelny”,to ciąg dalszy pierepałek znanego nam z części pierwszej „Ludzi Północy” bohatera. Tym razem zdziadziałego, ale jarego, któremu młodzież Normańska rzuciła wyzwanie. Łubudu, nasz dziadek w tej komisowej historyjce będzie musiał wałczyć o życie. Ciach!

Uwaga, uwaga, uwaga, bo na firmamencie pojawia się najlepsza i najbardziej klimatyczna bajda w tym tomiszczu pt. „Dziewczyna w lodzie”, a ujętą w czasie rozkwitu Islandii, czyli w 1240 roku. A ta opowieść mająca w sobie oprócz przygody, także mocny wątek kryminalny (wow i sic!) i nosi w sobie spory ładunek dramatyczny i niemal antyczną tragedię.

Ostatnia bardzo długaśna opowiastka pt. „Trylogia Islandzka” nawiązuje do historycznych wojenek i jatek pomiędzy Normańskimi klanami. A skupia się, (aż przez dziesięć pokoleń), na rodowych waśniach Hauuksonów z Bellgarssonami. 

Aczkolwiek ścisłej ujmując temat wszystkie te komiksowe klechdy, odwołują się do wydarzeń historycznych, a nawet specjalnie na potrzeby tego tomu zostały ułożone według epokowej chronologii wydarzeń. Obrazują one z rozmachem i w całym zakresie, kim byli Normanowie! A byli wyśmienitymi żeglarzami! Ba świetnie obytymi z morzem, a dajmy na to w nawigowaniu kierowali się ruchem wiatru, pływów, księżyca i gwiazd, zaś konstrukcja ich okrętów świadczyła o wybitnym kunszcie szkutniczym. Ich łodzie były długie i wąskie i poruszane były zarówno wiosłami i za pomocą dwóch żagli. W efekcie tego nie miały głębokiego zanurzenia, a więc swobodnie docierały w każdy zakamarek z wodnym ciekiem. Wikingowie byli wolnymi ludźmi, a do tego bitnymi, odważnymi, nieustępliwymi, ale i nie pozbawionymi ludzkich przywar, chciwości i żądzy!



I takich ich zobaczysz w tym tomiszczu, a każda ze wspomnianych historii zawartych w tym zbiorku jest inna i zróżnicowana. Opowiadają one rożnych Wikingach, czasem zdobywcach i mordercach, ale także o osadnikach, kupcach i uciekinierach z Norwegii. Bo w tym tkwi siła tej serii, iż poznajesz Wikingów i to bardzo, bardzo często z tak zwanej żabiej perspektywy, czyli oddolnie i z perspektywy jednej osoby, albo normańskiej rodziny, a na ich tle odkrywasz ich zasady moralne, ale i wierzenia i prawa oraz dalsze karty, składające się na większą historię ich ludu . A mianowicie dowiadujesz się o wyprawach łupieskich, inwazjach, walkach pierwszych osadników o przetrwanie, starciach klanów, o przyjęciu chrześcijaństwa i przede wszystkim o żmudnym codziennym życiu na Islandii. 

A ten obraz jest bardzo wiarygodny i pozwala maksymalnie wciągnąć się w lekturę. A nie dość tego wszelacy bohaterowie mają coś do powiedzenia, a zarazem mają bardzo dużo za uszami. Nie są ani dobrzy, ani źli! Nie są w charakterze ani czarni, ani biali, lecz na pewno wnoszą - od groma - do fabuły. Eh, to jest właśnie siła tego komiksu, iż jest wiarygodny i na tyle ile może być psychologicznie prawdziwy. 

Bo w tym zbiorku nie ma słabych historii. A z całej sympatii muszę dodać, iż szczególnie przypadła mi do gustu ta pt. „Dziewczyna w lodzie”. Bo historia ta wiele mówi o naturze ludzkiej, o wierzeniach, zabobonach Średniowiecznych, prawach, zaś po przeczytaniu zostaje w głowie. 




Droga Czytelniczko i Drogi Czytelniku, teraz już wiesz z jakich powodów spodobała mi się ta seria i ten tom „Ludzi Północy”, a szczególnie wspomniana powyżej opowiastka. Hm, może tobie spodoba się zupełnie inna klechda z tego tomiszcza?! Jedno jest pewne, iż będziesz się przy czytaniu każdej z nich bawić przednio! A wręcz gwarantuje Ci, iż odpoczniesz przy nich od znoju dnia codziennego.

Brian Wood po raz kolejny pokazał, iż jest pierwszorzędnym scenarzystą, ale i jego ekipa ilustratorska, także dała radę i spisała się na medal! A jeszcze dodam, iż niniejszy tom „Ludzi Północy” na tle poprzedniego spodobał mi się bardziej!

Summa summarum, komiksowi „Wikingowie” nie zwodzą, zdobywają umysły i serca, rządzą i dzielą! 

Zdecydowanie polecam!


===================================================================================
Recenzja ukazała się w portalu WAK; http://www.wak.net.pl/_review_view-tytuly-0-8151.html#1523

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz