piątek, 2 listopada 2018

'Doman - integral' - recenzja.

Jest trzymam, przeczytałem i mam i jestem znowu kupiony! Polski Conan, czyli Doman i jego przygody zostały wznowione w pięknej zbiorczej edycji od wydawnictwa Egmont. Bo ten album narysowany przez Andrzeja Nowakowskiego do jego własnych scenariuszy, jego żony Krystyny oraz Janusza Florkiewicza, nie zestarzał się i nadal czyta się go przednie!



Pamiętam dobrze jak w Toruniu kupiłem pierwszy tom pt. „Władca Myszy”. Eh, jaka to była radość, a do tego ten malutki kwadratowy zeszyt był tak samo wydany w kolorze przez INTERPRESS, jak komiks Jerzego Wróblewskiego „Przyjaciele Roda Taylora”, czyli na unikatowej na tamte czasy kredzie. A był to rok 1986! Od tego momentu założyłem teczkę u najbardziej wpływowej pani kioskarki i zacząłem zbierać.

Tak, mam wszystkie tomy Domana, ale także z późniejszego (częściowego) wznowienia z wydawnictwa Orbita, a także mam komiksy z serii 'Dwa miecze' i wszystkie inne komiksy, które wykonał Andrzej Nowakowski. Aczkolwiek nie zmienia to faktu, iż z ogromną przyjemnością zakupiłem sobie nową zbiorczą edycję od Egmontu. Dlaczego?

Bo jest wydana naprawdę pięknie, czyli na ten przykład w standardzie wznawianych ekskluzywnie Relaxów. Zakupiłem także z tego powodu, iż historia została ukazana chronologicznie vel dziejowo, czyli od młodości Domana, po jego kolejne losy dorastającego chłopaka. A wszystko to na tle legend, klechd i dziejów rodzącej się państwowości Polski, a nie jak w pierwszych zeszytowych edycjach; od „Władca myszy”, później „Chramu na Lednicy” i „Krzyku orła”. Na marginesie muszę dodać, iż ta trylogia była zainspirowana „Starą Baśnią” Józefa Ignacego Kraszewskiego, zaś kolejne odcinki były tworzone na podstawie „Legend Polskich”. 



Po drugie ta nowa edycja została wzbogacona o znakomite posłowie autorstwa wybitnego komiksiarza Macieja Jasińskiego. Dowiesz się z niego o kuchni powstawania Domana, ale przede wszystkim odkryjesz inspiracje Andrzeja Nowakowskiego i inne ciekawostki. Zdradzę jedynie, iż Doman miał być początkowo komiksem wykonanym w stylu „Kajko i Kokosza”, a także to, iż Andrzej Nowakowski ma w zanadrzu napisany scenariusz do ostatniego odcinka „Domana”, a historia ta dotyczy legendy Duńskiej osady, a mowa tu o Truso (odkrytej ponownie przez archeologów kilka kilometrów na południe od Elbląga). A takich ciekawostek, szkiców i alternatywnych plansz jest tu multum.

Czytelniczko i Czytelniku dostajesz więc do lektury 7 historyjek; ujętych w następującej kolejności; od „Pogromcy smoka”, „Księżniczki Wandy”, „Władcy myszy”, „Chramu na Lednicy”, „Krzyku orła”, „Rogów Odyna”, po „W cieniu Światowida”.



Nie bez kozery dodam, iż każda z tych opowieści nasączona jest przygodą i akcją w klimatach opowieści ujętych jakby z Conana  i jest przede wszystkim oparta na mitopeji ludów Polan, Wiślan i Bałtów. Aczkolwiek w swoim wyrazie nie jest typową gawędą stricte historyczno-edukacyjną. Na siłę nie popularyzuje nadmiaru wiadomości, a jest to w całości zbiorek o "sznycie" przygodowym, który w inteligentny sposób, po kolei według daty wprowadza zdarzenia i miejsca historyczne. W "formie" przypomina "Legendy Polskie" Barbary Seidler i Grzegorza Rosińskiego. Bo i tam i tu pokazany w komiksie okres pomiędzy pogaństwem i chrześcijaństwem wspaniale został zobrazowany, a jeszcze zachęca do sięgnięcia po inne publikacje, w tym naukowe.

Czas na ocenę rysunków. Pierwsze co przyciąga wzrok to świetnie zakomponowana okładka (nawiązująca do plakatu z Arnoldem Schwarzeneggerem) , minimalizm grafik i celowe uproszczenia. Prace Andrzeja Nowakowskiego charakteryzują się cechami stylu realistycznego z odrobiną przerysowania, a widać także po nich, że autor jest doświadczonym artystą, który bardzo lubił i lubi czytelność i estetykę markowego przekazu. 

Layout i kompozycja kadrów jest klasyczna, zaś kolorystyka jest przepiękna, choć i zbudowana na palecie 32 barw. Aczkolwiek to co przyciągało już w komunizmie nasz wzrok, to znakomicie wkomponowana w obraz autorska kursywa. Zamysł jej wprowadzenia był bardzo dobrym posunięciem, ba nawet należy dodać, iż już w owym czasie bardzo nowatorskim rozwiązaniem. Bo dzięki niej opowieść stała się taka bardziej przejrzysta i taka w klimatach wczesnego Średniowiecza. 



Podsumowując! Wznowienie przez Egmont w zbiorczej edycji „Domana” było i jest strzałem w dziesiątkę! Bo ten tytuł się nie zestarzał! Bo ten tytuł jest dobrze rozpisany scenariuszowo i piękny wizualnie, a jeszcze ma walory edukacyjne, ale najważniejsze bardzo, bardzo dobrze się go czyta. Z tego powodu i z tej przyczyny powinien trafić do biblioteczki każdej komiksiarki i komiksiarza! Perełka!

Zdecydowanie polecam!

=====================================================================================
Recenzja ukazała się w portalu WAK; http://www.wak.net.pl/_review_view-tytuly-0-8144.html#1504  http://www.wak.net.pl/old_wak/_review_view-tytuly-0-8144.html#1504
Komiks zakupisz w sklepie EGMONT.PL https://egmont.pl/Doman,11079708,p.html

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz