piątek, 6 marca 2020

"Negalyod" - recenzja komiksu.

Żartując sobie, to ostatnimi czasy mam szczęście do czytania komiksów, w których głównym bohaterem jest pasterz. Po komiksie „Wilk”, przeczytałem inny i równie znakomity, wręcz wybitny, świetny, pełen akcji i klimatach post apokaliptycznych komiks Vincenta Perriota pt.„Negalyod”. Na wstępie muszę zaznaczyć, że jest on swoistym hołdem Vincenta Perriota dla twórczości arcymistrza Moebiusa. Cała zaprezentowana tu historia mogłaby śmiało znaleźć się w świecie stworzonym przez Jeana Girauda vel Moebiusa vel Gir'a.



Akcja komiksu zazębia się w świecie przyszłości i pełnej dinozaurów, gdy wyniku katastrofy cieplarnianej ziemia stała się pustynną planetą. Uprzywilejowani ludzie z podniebnych miast wyciągali z planety ostatnią  wodę i wysyłali ją prosto do swojego z technologicznego i zaawansowanego megalopolis. W świecie tym żyją oprócz nich swoiste wyrzutki, byli wojskowi, nomadzi, wszyscy Ci, których wyższe naukowe społeczeństwo chciało się pozbyć.

Bytem świata technologi rządzi tajemniczy obcy – tajemnicza silą zwana „Siecią” .

Potęga ta jest bezwzględna wobec nieposłusznych i niepokornych, ale także własnych ludzi! Ich zabija również, jeśli nie spełnią nałożonego na nich zadania. Po drugiej stronie jest ruch oporu, dowodzony przez charyzmatycznego starca i jego córkę, który zna sposób na uwolnienie świata od „Sieci”.






W tym miejscu pojawia się wspominany pasterz (dinozaurów), niejaki Jarri Tchapald. On staje się głównym bohaterem wielkiej przygody. Dalszego zarysu opowieści nie zdradzę, ale gwarantuje Ci, jak zaczniesz czytać, to ten komiks pochłonie Cię całkowicie.

Dla mnie jest to jeden z najlepszych w tym roku wydanych na naszym rynku albumów frankofońskich. Czyta się go bardzo przyjemnie, gdyż bezpretensjonalna przygoda, do tego nieoczywista i ze zmianami akcji jest bardzo wciągająca.

Do tego niezłe nawiązania do popkultury np. wprowadzenie w świat motywów z mitologi Moebiusa, ale nawet nawiązania do kultowej Dune i Mad Maxa, plus akcja, przygoda i filmowy rozmach historii, to wszystko ma sobie wielką siłę rażenia  i wyrazu.

Pochłaniasz ten album i chcesz jeszcze więcej. Jedyną wadą i zarazem zaletą jest otwarte zakończenie. Niby z jednej strony daje niezłe pole do interpretacji, ale z drugiej strony jest szansą  na kontynuację. Chciałbym ją  jak najszybciej poznać.

Graficznie i kolorystycznie historia przypomina styl znany z Moebiusa. Plansze są dopieszczone szczególikami, a obraz świata jest spójny, a kolorystyka pełna słonecznych barw.

Podsumowując! Komiks Vincenta Perriota pt.„Negalyod”, który w ramach Plansz Europy został znakomicie wydany, przez nasz Egmont, to dzieło wybitne i nietuzinkowe. Nie można go zaszeregować w jakieś ramy, albowiem miesza gatunki i style opowieści i jeszcze wspaniale pokazuje, w ukrytym tle, na zagrożenia ekologiczne współczesnego świata. Jest to wspaniała lektura, którą musisz mieć w swoich zbiorach.

Zdecydowanie polecam!

 ===================================================================================
Recenzja ukazała się w portalu Wielkie Archiwum Komiksu:  http://www.wak.net.pl/old_wak/_review_view-tytuly-0-10003.html#2190

 http://www.wak.net.pl/_review_view-tytuly-0-10003.html#2190

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz