Żartując sobie, to ostatnimi czasy mam szczęście do czytania komiksów, w
których głównym bohaterem jest pasterz. Po komiksie „Wilk”,
przeczytałem inny i równie znakomity, wręcz wybitny, świetny, pełen
akcji i klimatach post apokaliptycznych komiks Vincenta Perriota
pt.„Negalyod”. Na wstępie muszę zaznaczyć, że jest on swoistym hołdem
Vincenta Perriota dla twórczości arcymistrza Moebiusa. Cała
zaprezentowana tu historia mogłaby śmiało znaleźć się w świecie
stworzonym przez Jeana Girauda vel Moebiusa vel Gir'a.
Akcja
komiksu zazębia się w świecie przyszłości i pełnej dinozaurów, gdy
wyniku katastrofy cieplarnianej ziemia stała się pustynną planetą.
Uprzywilejowani ludzie z podniebnych miast wyciągali z planety ostatnią
wodę i wysyłali ją prosto do swojego z technologicznego i
zaawansowanego megalopolis. W świecie tym żyją oprócz nich swoiste
wyrzutki, byli wojskowi, nomadzi, wszyscy Ci, których wyższe naukowe
społeczeństwo chciało się pozbyć.
Bytem świata technologi rządzi tajemniczy obcy – tajemnicza silą zwana „Siecią” .
Potęga
ta jest bezwzględna wobec nieposłusznych i niepokornych, ale także
własnych ludzi! Ich zabija również, jeśli nie spełnią nałożonego na nich
zadania. Po drugiej stronie jest ruch oporu, dowodzony przez
charyzmatycznego starca i jego córkę, który zna sposób na uwolnienie
świata od „Sieci”.
W tym miejscu pojawia się wspominany pasterz
(dinozaurów), niejaki Jarri Tchapald. On staje się głównym bohaterem
wielkiej przygody. Dalszego zarysu opowieści nie zdradzę, ale gwarantuje
Ci, jak zaczniesz czytać, to ten komiks pochłonie Cię całkowicie.
Dla
mnie jest to jeden z najlepszych w tym roku wydanych na naszym rynku
albumów frankofońskich. Czyta się go bardzo przyjemnie, gdyż
bezpretensjonalna przygoda, do tego nieoczywista i ze zmianami akcji
jest bardzo wciągająca.
Do tego niezłe nawiązania do popkultury
np. wprowadzenie w świat motywów z mitologi Moebiusa, ale nawet
nawiązania do kultowej Dune i Mad Maxa, plus akcja, przygoda i filmowy
rozmach historii, to wszystko ma sobie wielką siłę rażenia i wyrazu.
Pochłaniasz ten album i chcesz jeszcze
więcej. Jedyną wadą i zarazem zaletą jest otwarte zakończenie. Niby z
jednej strony daje niezłe pole do interpretacji, ale z drugiej strony
jest szansą na kontynuację. Chciałbym ją jak najszybciej poznać.
Graficznie
i kolorystycznie historia przypomina styl znany z Moebiusa. Plansze są
dopieszczone szczególikami, a obraz świata jest spójny, a kolorystyka
pełna słonecznych barw.
Podsumowując! Komiks Vincenta Perriota
pt.„Negalyod”, który w ramach Plansz Europy został znakomicie wydany,
przez nasz Egmont, to dzieło wybitne i nietuzinkowe. Nie można go
zaszeregować w jakieś ramy, albowiem miesza gatunki i style opowieści i
jeszcze wspaniale pokazuje, w ukrytym tle, na zagrożenia ekologiczne
współczesnego świata. Jest to wspaniała lektura, którą musisz mieć w
swoich zbiorach.
Zdecydowanie polecam!
===================================================================================
Recenzja ukazała się w portalu Wielkie Archiwum Komiksu: http://www.wak.net.pl/old_wak/_review_view-tytuly-0-10003.html#2190
http://www.wak.net.pl/_review_view-tytuly-0-10003.html#2190
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz